Besa |
Moderator |
|
|
Dołączył: 28 Sty 2009 |
Posty: 247 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Ruda Pabianicka (Chachuły) Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Hmm... Zbyszku od 11-tu lat autko stoi "na kołkach" i czeka na porządną odbudowę.
A jakby Wam się chciało poczytać to zapraszam do lektury. Poniższy tekst to obszerne fragmenty mojego artykułu w miesięczniku "Automobilista (nr 11/2003).
IFA F9 – moje trzy grosze
Początkowo z dużą niechęcią traktowałem propozycję odkupienia IFY F9 od młodszego kolegi z Pabianic. Nabył tę limuzynę rok wcześniej z bandyckim zamiarem przerobienia na kabriolet. Szczęściem, ożenek zmienił hierarchię potrzeb i ograniczył możliwości finansowe młodego żonkosia, więc IFA została uratowana. Wymyślił sobie jednak, że ja, miłośnik zabytków motoryzacji, mógłbym odkupić od niego tego „Jaguara dla ubogich” i molestował mnie telefonicznie dobre dwa tygodnie, zachwalając jego zalety. Broniłem się: Do czego mi, zatwardziałemu motocykliście, takie blaszane pudełko na czterech kółkach?! Do tego śmierdziel-dwusuw! Trzydziestosześcioletni!!! Zapewne jest nieźle zardzewiały i pewnie strasznie skundlony... Nie, po trzykroć nie! „Przyjedź do mnie, zobacz, a potem pogadamy” – skrzeczało w słuchawce.
Pojechałem i... rewelacja! Auto było oryginalne w 99 procentach, do tego dość zadbane, i nadające się do jeżdżenia prawie od zaraz. Piękna linia karoserii, w której od razu się zakochałem i sporo miejsca za kierownicą. To była duża zaleta przy moim, słusznym wzroście. Kupiłem. Działo się to w 1991 roku.
Silnik 900 ccm - 3-cylindrowy dwusuw, miał bardzo ciekawie razwiązany układ zapłonowy. Aparat zapłonowy oraz jego napęd był typowy, jak przy 4-suwie . Przełożenie było 2:1 – na dwa obroty wału korbowego przypadał jeden obrót wałka aparatu. Tyle, że krzywka przerywacza miała ... 6 wygarbień , jak w sześciocylindrowym 4-suwie. Technicznie się zgadzało: na dwa obroty wału – korbowego 6 iskier, na jeden – trzy. Tylko jak sześć impulsów wysokiego napięcia przekazać do trzech wyprowadzeń? Otóż, zastosowano palec rozdzielacza o dwóch końcach przesuniętych względem siebie o 180 stopni. Do każdego wyprowadzenia wysokie napięcie kierowane było dwa razy na jeden obrót wałka aparatu. Prawda, że genialne?
Tylko, że niektórym domorosłym mechanikom nie mieściło się w głowie, że 3 cylindrowy silnik może mieć aparat zapłonowy z krzywką o sześciu wygarbieniach. W mojej „Dziewiątce”, taki właśnie „znawca” zeszlifował co drugi garbik. Owszem, auto chodziło, choć nieco mułowato – miałem dwusuwa pracującego jak czterosuw! Trochę potrwało zanim to rozgryzłem i naprawiłem.
Dlaczego inżynierowie z NRD zastosowali takie dziwne rozwiązanie techniczne? Zapewne zadziałała ekonomia. Aparat od 6-cylinrowego BMW (też z fabryki w Eisenach) był do wzięcia od zaraz – jego produkcja była dopracowana od przed wojny. Wyprodukowanie dwustronnego palca rozdzielacza było nieporównywalnie tańsze od zrobienia nowej krzywki z trzema garbami. Zastosowanie doskonałego aparatu zapłonowego z automatycznym, odśrodkowym przyspieszaczem zapłonu dawało też bardzo korzystną charakterystykę silnika. Odczułem to gdy, zamontowałem do auta drugi silnik (od Wartburga 900) już z trzema przerywaczami i stałym kątem wyprzedzenia zapłonu. IFA straciła na dynamice...
Trzeba przyznać, że IFA była łatwa do utrzymania w sprawności, bo pasowało do niej wiele części z późniejszego Wartburga 900, 1000 oraz z typu 353 a nawet z naszej Syreny. Często pod maską F9 można było znaleźć gaźnik, pompę paliwową lub cały silnik od Syreny. Ja sam stosowałem tarcze sprzęgłowe z nowoczesnym, „słoneczkowym” dociskiem od Wartburga 353.
Dużym problemem była dla mnie oryginalna pompa hamulcowa. Ustawicznie ciekła, czasem bardzo, i niewiele pomagały kolejne zmiany gumowych uszczelek. Woziłem więc zawsze butelkę płynu DA-1.
Podczas zimowej eksploatacji zakładałem na atrapę oryginalny, stylowy ocieplacz z filcu pokrytego dermą. Starym „szoferskim” sposobem, rano zalewałem układ chłodzenia gorącą wodą, którą na noc spuszczałem. Ogrzewanie było dość sprawne. Po kilku kilometrach dmuchało do wnętrza miłym ciepełkiem, choć nieco pachnącym rozgrzanym, zaoliwionym metalem.
Poza tym auto sprawowało się na medal. Można było z powodzeniem pojechać nim nawet na dłuższe wakacje. Przygotowywałem nim trasę dwóch, czy trzech rajdów hubalowskich i IFA doskonale radziła sobie z piaskiem i leśnymi duktami. A w mieście wzbudzała życzliwe zainteresowanie. Zużycie paliwa kształtowało się na poziomie 8-10 litrów na setkę.
Ostatnia publiczna prezentacja autka miała miejsce na wystawie poświęconej Wartburgom (IFA F9 jest protoplastą tej długiej rodziny aut z DDR-u) w 2007 r. Pojechała tam - niestety - na lawecie.
Dane techniczne można znaleźć w „Automobiliście” 9/2003 a sporo innych informacji - na internetowej stronie poświęconej Wartburgowi: [link widoczny dla zalogowanych]
Życzliwych czytelników, posiadaczy tego modelu, zapraszam do napisania do mnie, wymiany doświadczeń i części. Chętnie też przyjmę pomoc przy regeneracji wału korbowego i innych podzespołów. Usilnie poszukuję lampek tylnych, przycisku rozrusznika, kierunkowskazów ramieniowych i kilku innych drobiazgów. |
|